Anioły i maska, powstały już dość dawno. Ale dłuuugo czekały na tzw. oprawę. Tak zresztą , jak większość rzeczy, które ostatnio robię. Najpierw jest pomysł. Potem dość szybko wstępna realizacja.
A później większość musi czekać na swój czas. Kiedyś miałam w związku z tym wyrzuty sumienia. Teraz wydaje mi się, że to jest niezbędny czas, by ostateczna wersja była zadowalająca.
W przeważającej większości wersja końcowa bardzo odbiega od tej, z myślą której powstawała dana praca. Podobnie jest z obrazami. Kiedyś zaczynałam malować jakiś temat i natychmiast chciałam widzieć finisz. Teraz coraz częściej zostawiam sobie takie zaczęte obrazy na jakiś czas, by od nich odpocząć. I faktycznie, przy kolejnym podejściu otwierają się zawsze jakieś nowe możliwości. Oczywiście bywa, że mam taki dzień, gdy "samo się maluje". Ale baaardzo rzadko:):) Znacznie częściej dochodzę do jakiegoś etapu i każdy kolejny krok jest niezadawalający. I wtedy takie rozstanie z pracą, nawet na dłużej przynosi całkiem fajne efekty.
Teraz maluję taką dużą akwarelę. Format na początku mnie przeraził, więc rozłożyłam sobie pracę na etapy. Zaskakujące jest to, że każdy fragment jest inny w nastroju. Teraz myślę, jak te fragmenty zebrać w całość:):)
Jeszcze pewnie sporo czasu upłynie....:):)
A to efekt wreszcie końcowy moich "okien z widokiem". Ramy bardzo wiekowe tylko oczyściłam i lekko przetarłam białą farbą, które weszła w reakcję z ciemną farbą drewna i dała efekt patyny:) Mogłam kłaść kolejne warstwy farby, ale ten niezamierzony efekt był w punkt!:)
Na pierwszej ramce przysiadły dwa anioły, chociaż każde z nich ma tylko jedno skrzydło. Kiedyś już robiłam podobną w charakterze pracę na prezent.
Tym razem te anioły zostają u mnie:)
Na moich błękitach:)
Maska zdecydowanie zyskała w tej oprawie. Drewno i surowy len to idealne dla niej towarzystwo.
Montaż prac wykonał mój kochany Mąż, którego myśl inżynierska jest niezbędna, by wszystko solidnie się trzymało i było tak wyważone, że po powieszeniu na ścianie nie zachowywało się jak dwuramienna waga:):)
Oczywiście, ja kompletnie o tym nie pomyślałam:)
Tak więc wspólnymi siłami .....
***
Uściski noworoczne
dla Wszystkich blogowych PRZYJACIÓŁ!!!:)
Asia:)