Wydaje mi się, że byłabym kiepskim reporterem. Nie potrafię tuż po jakimś wydarzeniu Go komentować. Wrażenia muszą osiąść, leciutko się przykurzyć i dopiero wtedy mam ochotę wracać do nich raz jeszcze. Nigdy na przykład, nie robię albumu z wakacji tuż po nich. Zwykle mija jakiś czas potrzebny bym zatęskniła do tych chwil, które minęły. Wtedy przyjemność przeżywania od nowa jest pełniejsza.Lubię się tym niezbyt spiesznie delektować:). Dlatego ten "mój" Bolesławiec taki trochę rozwleczony w czasie i na dodatek niechronologiczny:):)
W piątek jak nadmieniałam, w poprzednim poście, sporo się działo.
O 17-tej była uroczysta parada: kolorowa, wesoła, beztroska:)
Piękne kobiety, cudne w swojej umiejętności radowania się całym sobą: dzieci, i faceci z dystansem:)
dominowały oczywiście niebieskie grochy:)
Wieczorem koncerty. A o 23-ciej otwarcie mniejszego pieca Iskra artystki Karoliny Gorczyńskiej. Cudne widowisko. Magiczne światło , chwila, którą chciałoby się zatrzymać na dłużej.
Wcześniej piec prezentował się tak:
Opalany gazem:
a nocą tak:
Wrażenie dodatkowo wzmocnione przez rzeźby wypalane w piecu. Jakby te postaci rodziły się w ogniu. Piękne!
Nocą, Bolesławiec może mniej tłumny, za to bardziej romantyczny. Piękna, ciepła noc zapraszała do szwendania się po rynku.
A na taki surrealistyczny obrazek natknęłam się w sobotę, gdy duży piec jeszcze się" palił":
W sobotę miało być jeszcze większe widowisko z udziałem dużego pieca P. Mateusza Grobelnego. Niestety, coś poszło nie tak i ze względów bezpieczeństwa otwarcie nie doszło do skutku. Szkoda, bo widać, jak wiele pracy i serca włożono w to wydarzenie.
Cóż, glina bywa nieobliczalna.
W sobotę udało nam się także zwiedzić, tym razem, bolesławiecką "Manufakturę". zachwycały zwłaszcza nowoczesne wzory i piękne ascetyczne formy ceramiki.
A rano wnętrze małego pieca wyglądało tak:
Biedny, duży piec wyglądał dość smutno:(
Za to rzeźby, które towarzyszyły Gliniadzie w minionych latach, nadal mnie zachwycały:
lekkie sfatygowanie tylko dodawało im uroku:)
Jak Duchy Przeszłości:)
***