Obserwatorzy

niedziela, 26 lutego 2017

Leniwe przedpołudnie i dwie "stare sukienki w nowych szatach:):)



 Dopiero niedawno miałam okazję wreszcie zobaczyć film: "Moje córki krowy". Zatrzymał mnie. Po moich, nie tak dawnych, osobistych doświadczeniach, szczególnie mocny w przekazie. Zachwycił mnie tym, że mimo trudnego tematu, można było go opowiedzieć w taki sposób. Człowiek śmieje się, chociaż czasami przez łzy. Nic tu nie jest podkolorowane , za to absolutnie pozbawione nadęcia i patosu.  Piękny film o  relacjach , emocjach, pożegnaniach ostatecznych ...
 No i cudowna gra aktorów, wszystkich bez wyjątku!
Zależało mi, by film obejrzał mój M., bo chciałam o nim pogadać. O filmie, znaczy się:). Nie byłam jednak w stanie obejrzeć go w tak krótkim czasie, po raz drugi.
 M. oglądał więc zapodany temat, a ja w tym czasie malowałam. Tym razem na sukienkach.
Wiosna idzie niechybnie, bo coraz silniej czuję potrzebę jakiejś zmiany:).  Nic ostatnio w sklepach mi się nie podoba ( a propos tej zmiany:)), no to odrobinę poprzerabiałam dwie stare sukienki.
W dwóch różnych technikach własnych;)







 A tu trochę poszalałam z kolorem;)



Dawno już tego nie robiłam, ale chyba wrócę:) Dużo radochy!:):)

A M. obejrzał film i przez godzinę nie wydał z siebie głosu (też tak miałam:)). I to właściwie wystarczyło mi zamiast długiej rozmowy.

***

czwartek, 2 lutego 2017

Bez tytułu:):)



Na chwilę dzisiaj Przez grubą warstwę smogu, przebiło się słońce i pomyślałam, że to już przedsmak wiosny. Naiwna!:)  Wieczorem z telewizora popłynęła mrożąca krew w żyłach informacja, że nadciąga zimny front i temperatura spadnie do minus dwudziestu. Udałam ,że nie słyszę.
Tęsknię za kolorem. Dlatego dziś u mnie na blogu kolor i duużo błękitu:):)
Ale zanim zarzucę Was zdjęciami:):), króciutka recenzja:)
Byłam  w tym tygodniu na dwóch różnych, ale równie wartych obejrzenia, filmach.
"Powidoki" A. Wajdy, o których czytałam takie sobie recenzje jeszcze zanim film pojawił się w kinach. Sprawdziłam. Film, moim zdaniem, ze wszech miar godny polecenia. Poruszający, przygnębiający, smutny, ale trzeba go zobaczyć. Warto może wcześniej trochę sobie poczytać o Strzemińskim artyście, ale także o człowieku, jego skomplikowanej, delikatnie mówiąc relacji z Katarzyną Kobro, i tym wszystkim, co sprawiło, że u kresu swojego życia dokonał takich, a nie innych wyborów.  Linda w roli Strzemińskiego cudowny! Rola jego życia, chociaż pamiętam, że równie silne wrażenie zrobił na mnie dawno temu w "Matce Królów". Zresztą zawsze robi na mnie wrażenie:)
Drugi film, To "Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej". Opowieść o  silnej, bezkompromisowej kobiecie, opowiedziana z czułością , poczuciem humoru i niezwykłą dbałością o szczegół. Cudnie oddana atmosfera tamtych czasów. Te fryzury, ciuchy wnętrza!:):)
Polecam gorąco!:).
Jak nadejdą mrozy biegnijcie do kina!:):)
Dzisiaj znowu ceramika, ale obiecuję niebawem nowy obraz:) Już namalowany, tylko muszę go obfocić:)







Uf! Wszystko:):)

Pozdrawiam i życzę błękitnego nieba!:)


***