Obserwatorzy

niedziela, 15 października 2017

Ceramika Raku


 Tak dawno mnie tu nie było, że sama nie mogę w to uwierzyć:)
Miała być tylko krótka przerwa wakacyjna. Starzeję się...Mam wrażenie, że wszystko dzieje się wolniej, tylko czas nie chce poczekać i biegnie jak szalony. A ja coraz częściej nie mam ochoty gnać za nim:).
Zaczął się jednak sezon nieco większej aktywności niż ten wakacyjny, więc będę mogła wam coś pokazać. To nie tak, że wakacyjną porą nic nie powstało, ale chyba tego nie obfociłam. Zdezaktualizowało się:):)
Zaczęłam kolejny rok z ceramiką. Malarstwu jestem wierna, choć ceramika bardziej mnie ostatnio kręci:)
Miniona sobota minęła pod hasłem  Raku.  Sam proces powstawania prac ma w sobie coś magicznego. Ogień, który niemal na naszych oczach tworzy ceramiczne cudo. No, prawie zawsze cudo ;) Fajnie jest myć odymioną pracę, spod której ukazuje się zawsze coś absolutnie niespodziewanego:):) Przynajmniej ja tak mam:).
Spędziłam kilka godzin na warsztatach raku. W przyjaznym miejscu, z fajnymi dziewczynami. Wróciłam nakręcona jak po 6 esspresso:). Nawet śnił mi się wypał Raku:):)
Na warsztaty, przywiozłam już wypalone prace. Tak wyglądały jeszcze zupełnie "nagie":



 Czary, mary...piec, później kąpiel w ogniu i wodzie


 I są!:)




 Pierwszy raz uczyłam się naked raku:


 Piękne rzeczy powstają w tej technice. Każda strona tego wazonu inna


małe biżu, z pięknym wzorem



 i horse hair


Dużo nowego. Mam nadzieję, że uda się jeszcze w tych technikach popracować. Dają wspaniałe efekty