Obserwatorzy

czwartek, 18 września 2014

Maki na jesienne wieczory:)

  


Coraz szybciej robi się już ciemno za oknem, a... będzie tylko gorzej:)
Cóż, jak większość z nas obłaskawiam ten czas światłem świec w różnym anturażu. Łatwiej zaakceptować wtedy tę szarość  za oknem.
Tym razem są to ceramiczne maki, które rozgrzewają już samym kolorem:)
Maki lubię od zawsze i już nie raz się z Wami tą moją miłością dzieliłam:)  Ale ceramicznych chyba jeszcze nie było:)
 Trudno je sfotografować, bo szkliwo odbija światło.  Mam wrażenie, że w rzeczywistości wyglądają lepiej.



Byle do wiosny!:):) i ...do pierwszego maku na łące!

sobota, 6 września 2014

Jeszcze jedno malutkie słowo o glinie:):)

 Ta moja opowieść o Bolesławcu i moich  spotkaniach z ceramiką, byłaby niepełna gdybym nie wspomniała o trzech artystach z Włoch, którzy czarowali....tocząc na kole. Można było patrzeć i patrzeć. Glina poddawała się każdemu ruchowi dłoni. Cudowne!
 Tylko Ci co kiedyś spróbowali tej trudnej techniki, wiedzą,że to bardzo, bardzo ciężka praca.

 ...poezja w ruchach
 ....delikatność męskich dłoni
 ....perfekcyjny efekt pracy
Tym wszystkim imprezom, które opisywałam w kilku ostatnich postach towarzyszył oczywiście jarmark ceramiki różnorakiej. Było bajkowo-kolorowo




Można było też podziwiać efekt pracy artystów biorących udział w międzynarodowym plenerze ceramików. Piękne rzeźby oglądaliśmy na wystawie poplenerowej. Mnie najbardziej zachwyciły te:



Każda z innego powodu:)
I to tyle moich opowieści o Bolesławcu:Choć można by jeszcze długo...
Dobrze mi tam  było i mam nadzieję, że uda się jeszcze kiedyś tam wrócić.

***



wtorek, 2 września 2014

Piec Pana Mateusza Grobelnego


 Wciąż jeszcze pozostaję w temacie Bolesławieckiego święta ceramiki. Tyle się tam działo, że jakoś żal o tym nie napisać.
Mateusz Grobelny, ceramik, rzeźbiarz, już po raz kolejny starał się przybliżyć ludziom proces powstawania pieca opalanego drewnem, służącego do utrwalania prac z ceramiki.
Na Jego stronie przeczytałam:
"Piece szczelnie zamykają ceramikę i ujarzmiony ogień. Pierwsze konstrukcje autorstwa Mateusza Grobelnego powstawały z tradycyjnego budulca, takiego jak ciężka cegła szamotowa. Później pojawiły się rozwiązania wykorzystujące nowoczesne materiały. Możliwa stała się więc budowa ścian pieca z substancji, która iluminuje i przepuszcza światło po osiągnięciu odpowiedniej temperatury. Pozwala to na obserwowanie pracy ognia podczas długotrwałego wypału oraz powoduje niepowtarzalne widowisko świetlne. Z połączenia rzetelnej wiedzy i zmysłu artystycznego powstają Piece-Rzeźby, przypominające żywe organizmy, których rytm życia wyznacza pulsujący w nich ogień. Ponadto, ich zdecydowane kształty nie pozostawiają widza obojętnym. "


I rzeczywiście, niesamowite jest obserwowanie procesu powstawania pieca właściwie od podstaw.






Żmudny proces wypalania trwa wiele godzin i wymaga ogromnego zaangażowania i wiedzy.Rozpalone gorące powietrze nad piecem:

 Aż do czasu, gdy nocą, w sobotę,  następuje punkt kulminacyjny.

 Piec rozpalony żarem ognia wygląda niesamowicie:)




  Przy dźwiekach kobzy, pomału piec zostaje otwarty. Efekt jest niesamowity. Magia i już:)




Patrzeliśmy jak zaczarowani, mimo, że z nieba zaczął przez moment padać deszcz, ale chyba niebo też z wrażenia zaniemówiło, bo nagle deszcz ustał.



Wielki szacunek dla pracy wielu młodych ludzi i oczywiście dla inicjatora tego niezwykłego zdarzenia, Pana Mateusza Grobelnego.
A to już piec po wygaszeniu, rankiem kolejnego dnia:


 Chyba nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale i tak te trzy dni przy piecu były niesamowite.


***