Obserwatorzy

środa, 3 stycznia 2018

Okno z widokiem na ceramikę;)




Anioły i maska, powstały już dość dawno. Ale dłuuugo czekały na tzw. oprawę. Tak zresztą , jak większość rzeczy, które ostatnio robię. Najpierw jest pomysł. Potem dość szybko wstępna realizacja.
A później większość musi czekać na swój czas. Kiedyś miałam w związku z tym wyrzuty sumienia. Teraz wydaje mi się, że to jest niezbędny czas, by ostateczna wersja była zadowalająca.
W przeważającej większości wersja końcowa bardzo odbiega od tej, z myślą której powstawała dana praca. Podobnie jest z obrazami. Kiedyś zaczynałam malować jakiś temat i natychmiast chciałam widzieć finisz. Teraz coraz częściej zostawiam sobie takie zaczęte obrazy na jakiś czas, by od nich odpocząć. I faktycznie, przy kolejnym podejściu otwierają się zawsze jakieś nowe możliwości. Oczywiście bywa, że mam taki dzień, gdy "samo się maluje". Ale  baaardzo rzadko:):)  Znacznie częściej dochodzę do jakiegoś etapu i każdy kolejny krok jest niezadawalający.  I wtedy takie rozstanie z pracą, nawet na dłużej przynosi całkiem fajne efekty.
Teraz maluję taką dużą akwarelę. Format na początku mnie przeraził, więc rozłożyłam sobie pracę na etapy. Zaskakujące jest to, że każdy fragment jest inny w nastroju. Teraz myślę, jak te fragmenty zebrać w całość:):)
Jeszcze pewnie sporo czasu upłynie....:):)
A to efekt wreszcie końcowy moich "okien z widokiem". Ramy bardzo wiekowe tylko oczyściłam i lekko przetarłam białą farbą, które weszła w reakcję z ciemną farbą drewna i dała efekt patyny:) Mogłam kłaść kolejne warstwy farby, ale ten niezamierzony efekt był w punkt!:)



Na pierwszej ramce przysiadły dwa anioły, chociaż każde z nich ma tylko jedno skrzydło. Kiedyś już robiłam podobną w charakterze pracę na prezent.

 Tym razem te anioły zostają u mnie:)

Na moich błękitach:)

Maska zdecydowanie zyskała w tej oprawie. Drewno i surowy len to idealne dla niej towarzystwo.


Montaż prac wykonał mój kochany Mąż, którego myśl inżynierska jest niezbędna, by wszystko solidnie się trzymało i było tak wyważone, że po powieszeniu na ścianie nie zachowywało się jak dwuramienna waga:):)
Oczywiście, ja kompletnie o tym nie pomyślałam:)
Tak więc wspólnymi siłami .....

 ***

Uściski noworoczne 
dla Wszystkich blogowych PRZYJACIÓŁ!!!:)

Asia:)

niedziela, 15 października 2017

Ceramika Raku


 Tak dawno mnie tu nie było, że sama nie mogę w to uwierzyć:)
Miała być tylko krótka przerwa wakacyjna. Starzeję się...Mam wrażenie, że wszystko dzieje się wolniej, tylko czas nie chce poczekać i biegnie jak szalony. A ja coraz częściej nie mam ochoty gnać za nim:).
Zaczął się jednak sezon nieco większej aktywności niż ten wakacyjny, więc będę mogła wam coś pokazać. To nie tak, że wakacyjną porą nic nie powstało, ale chyba tego nie obfociłam. Zdezaktualizowało się:):)
Zaczęłam kolejny rok z ceramiką. Malarstwu jestem wierna, choć ceramika bardziej mnie ostatnio kręci:)
Miniona sobota minęła pod hasłem  Raku.  Sam proces powstawania prac ma w sobie coś magicznego. Ogień, który niemal na naszych oczach tworzy ceramiczne cudo. No, prawie zawsze cudo ;) Fajnie jest myć odymioną pracę, spod której ukazuje się zawsze coś absolutnie niespodziewanego:):) Przynajmniej ja tak mam:).
Spędziłam kilka godzin na warsztatach raku. W przyjaznym miejscu, z fajnymi dziewczynami. Wróciłam nakręcona jak po 6 esspresso:). Nawet śnił mi się wypał Raku:):)
Na warsztaty, przywiozłam już wypalone prace. Tak wyglądały jeszcze zupełnie "nagie":



 Czary, mary...piec, później kąpiel w ogniu i wodzie


 I są!:)




 Pierwszy raz uczyłam się naked raku:


 Piękne rzeczy powstają w tej technice. Każda strona tego wazonu inna


małe biżu, z pięknym wzorem



 i horse hair


Dużo nowego. Mam nadzieję, że uda się jeszcze w tych technikach popracować. Dają wspaniałe efekty

czwartek, 15 czerwca 2017

Kwiaty w ceramice...


  Lato nadchodzi, a wraz z nim, u mnie budzi się jeszcze większa potrzeba koloru. Od kilku dni wpadłam w amok przerabiania starej garderoby. Farbuję sukienki, których kolor mi się znudził . Na niektórych coś maluję, naszywam, słowem totalny recykling:):)
Mam nadzieję, że te które zostaną w starej postaci odmieni trochę biżuteria:)
Jak to w ceramice, nie do końca, tak wyobrażałam sobie efekt końcowy, ale ten który jest zaakceptowałam:):)
To jedne z ostatnich wyszkliwionych prac. Przerwa wakacyjna i czas szukania inspiracji....









A żeby nie było do końca ceramicznie, to jeszcze kilka fotek z natury:







Świat jest piękny!! A to piękno w zasięgu naszego wzroku, tylko trzeba oderwać wzrok od ekranu telefonu i już!:):)
 Serdeczności dla Was!!:):)

sobota, 20 maja 2017

Trochę malowania na płótnie i ceramiki okazjonalnej:)

 
"Dotykanie myśli" obraz olejny na płótnie 60cm x 80cm

Ten obraz namalowałam już jakiś czas temu. Ale wciąż nie było okazji , by go sfotografować.
Jest utrzymany w szaro-niebieskiej tonacji, jak kilka innych  moich  obrazów ostatnio malowanych. Mam w głowie pomysł na ewentualną wystawę i chciałabym, by te obrazy były spójne. Niewiele własnych obrazów mi się podoba, ale ten lubię od samego początku. Jest w nim wielowymiarowość i niejednoznaczność, na której bardzo mi zależało. Przynajmniej ja tak czuję:):)


Odkryłem, że piękno Twoich oczu i ciała to tylko codzienny ubiór duszy.

L.COHEN
 Chciałbym, żeby wszystko, co ma się do powiedzenia, można było wyrazić jednym słowem. Nie cierpię tego, co może się zdarzyć między początkiem a końcem zdania.

L.COHEN

Życie to narkotyk który przestaje działać.

L.COHEN
 Swoim ciałem i głosem
mówisz za wszystko.

L.COHEN

********************************************************************************

Maj, to czas Komunii. Na tą okoliczność powstały dwa aniołki: "Lawendowy" i "Zawilcowy", dla fajnych małych dziewczynek : Kai i  Marysi. :)














Pozdrawiam i dziękuję, że wpadacie, mimo, że ostatnio rzadziej tu bywam:)

***