Obserwatorzy

niedziela, 28 lipca 2013

Oczami duszy...

  Jak dobrze by było czasami w życiu rozmyć tło.... Wtedy to co naprawdę ważne, piękne, dobre mogłoby znaleźć sie w centrum, a wszystko inne zniknąć w rozmyciu.
Chciałabym czasem "widzieć" nieostro... Zatrzeć, zapomnieć...
Niestety,  mam taką naturę, że widzę każdy piksel otaczającej mnie rzeczywistości.  Nie lubię  tej swojej cechy, czasem z nią walczę,  ale jest i już.  Trudno się z nią żyje. Mój mąż "widzi" mniej i jest mu z tym łatwiej. Szybciej zapomina, zaciera kontury, stopniowo wymazuje...
Ja pamiętam. A czasami ta pamięć boli, męczy, zatruwa myśli gorzkim smakiem...
Wróciłam po latach do książki Alessandro Baricco "Jedwab".  Przez przypadek trafiłam na film, nakręcony na jej kanwie. Obejrzałam, ale trochę mnie rozczarował.
 Niestety, kompletnie nie oddaje cudownego klimatu książki. Ot, historia miłosna z odrobiną egzotyki w tle. Film dość długi, książka cieniutka, taka do pochłonięcia w jeden wieczór, ale emocje po jej przeczytaniu trzymają długo. Piękny, poetycki język, choć miejscami szorstki i zdawkowy. To  opowieść o tym, że czasami szukając czegoś nawet bardzo daleko, nie widzimy, że mamy to tuż obok siebie... W zasięgu ręki.
Uniwersalna historia,  czytelna pod każdą szerokością geograficzną. Dlatego pewnie stała się światowym bestsellerem.
Z ogromną przyjemnością wróciłam do tej małej książeczki, która sprawia, że "widzi" się inaczej, z większą wrażliwością...
 Dzisiejszym przemyślankom towarzyszą moje fotografie w takim nieco bajkowym, malarskim klimacie. Mam nadzieję, że któraś się Wam spodoba:)
 
Pozdrawiam bajkowo i....baaardzo ciepło:) ,  u nas dziś 38 stopni na zaokiennym termometrze:):)

sobota, 20 lipca 2013

Twarz, czy maska?




Tyle twarzy wokół spotykamy....Jedne mijają niezauważone , inne z czasem zacierają sie w naszej pamięci, jeszcze inne pamiętamy "na zawsze" . Co sprawia, że jedno spojrzenie na czyjąś twarz przykuwa naszą uwagę jak magnes, elektryzuje? I nie mówię tu o twarzach "pięknych", takich nieskazitelnych cudach natury. Bo te, choć ogląda się  z dużą przyjemnością, budzą ciepłe doznania estetyczne i tyle. Oczywiście, to również nie musi być reguła. Ale pewnie tak jak ja,  spotkaliście takie osoby, które piękniały w oczach, po chwili rozmowy. Ktoś na pozór mało ciekawy, przeciętny, brzydki nawet, nagle znajdował się w centrum uwagi  zapatrzonych w niego w zachwycie ludzi. Oczy, ciepły uśmiech, dobroć w każdej zmarszczce, radość w "pazurkach" wokół oczu i to COŚ nieuchwytne, nienazwane, u każdego inne, niepowtarzalne...



Poznałam kilka takich osób w swoim życiu, i mimo, że nie z wszystkimi nadal się spotykam, wciąż wyraźnie widzę ich twarze. Przypominają dobre chwile, czas  śmiechu z niczego i z wszystkiego, długich rozmów o rzeczach mądrych i takich trochę mniej:) Zapatrzenia w oczy, w uśmiech,  w łagodność, szorstkość, tajemnicę...

Tak smutno patrzy się na twarze ukryte pod grubą warstwą makijażu, wygładzone botoksem i wszystkimi innymi "cudami" techniki, które skrzętnie czyszczą każdy indywidualny rys, przyklejają szablonowy uśmiech do warg nabrzmiałych silikonem, które nie mają nic wspólnego z tymi o których tak pięknie pisał Leśmian. Ludzie, którzy na własne życzenie zmazują sobie emocje z twarzy...




Pretekstem do tych moich dzisiejszych refleksji była kolejna zrobiona przeze mnie maska ceramiczna. Przyniosłam do domu i nawet miałam pomysł gdzie ją "powiesić". Ale wtedy okazało się, że wszyscy jakoś dziwnie się z nią czujemy. Twarz bez wyrazu, zastygła, bez ciepła uśmiechu, bez spojrzenia, które tyle potrafi wyrazić, bez błysku w oku... Maska szybko wróciła do głębokiej szuflady:)
 






sobota, 13 lipca 2013

Fajny film widziałam ! :)

  

Rzadko ostatnio bywam w kinie, bo repertuar jakoś mnie niespecjalnie kusi.
Tym razem,  zrobiłam wyjątek i .....warto było:)
Film "Dziewczynka w trampkach",  jest w naszym mieście wyświetlany w kinie studyjnym i przypuszczam, że w innych miastach też tylko przemknie, więc zachęcam Was, by go nie przegapić. To opowieść o 10-latce  z Arabii Saudyjskiej, która marzy o własnym rowerze i by go mieć jest zdolna zrobić wiele:) .
W kraju , w którym kobietom nie wolno prowadzić samochodu, a jazda na rowerze jest zarezerwowana dla chłopców, nie jest to jednak takie proste. W tle delikatnie zarysowana obyczajowość i kultura,  tak bardzo różniąca się od naszej. Tytułowa bohaterka w trampkach,  idzie pod prąd w domu i w szkole. Taki typ niepokorny, który trafia się w każdej kulturze i na każdej szerokości geograficznej. Ciepła opowieść, o tym, że marzenia się spełniają, tylko czasem trzeba mocno im pomóc,a ich spełnienie przychodzi z innej strony niż zakładaliśmy.
 Uniwersalny temat, choć dobrze go zobaczyć z innej perspektywy. Główna bohaterka czaruje zawadiackim uśmiechem i pięknym spojrzeniem. Koniecznie zobaczcie!
To też pierwszy film w Arabii Saudyjskiej, nakręcony przez kobietę. Może dlatego  właśnie powstała tak ciepłą opowieść:)

A u nas wszystko zapłakane deszczem:


 ...i tylko  na fotografiach można się dopatrzeć piękna, bo za  oknem..... szkoda gadać:)


Mimo tego, pozdrawiam słonecznie!:)

środa, 10 lipca 2013

Podróże kształcą i... dawno nie był dekupażu:)



Moje dziecko najmłodsze wróciło dziś z wycieczki:
- Jak było? Co zobaczyliście?
- Byliśmy na Pustyni Błędowskiej.
- O!... i jak?
- Najpierw Pan Kierowca długo nie umiał jej naleźć, tylko jechaliśmy i jechaliśmy i wszystkich pytaliśmy:  gdzie ta pustynia???
- I ?
- I wreszcie zobaczyliśmy tabliczkę" Pustynia Błędowska".
-  Podobała się wam?
- Tak sobie. Nasypało nam się piasku do butów i wszyscy chcieli wracać do autobusu.

Tyle obszerna relacja ze zwiedzania naszej pięknej , polskiej ziemi:):)  Podróże kształcą:):)
;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
A w części obrazkowej dziś, kilka dekupażowych prac:

Wieszaczki:


" Komplet Dla Ali "



i Skrzyneczka  na prezencik:






Coś mnie ostatnio ciągnie w stronę dekupażu, mam nadzieję, że zrealizuję większość z tego,  co od jakiegoś czasu lęgnie mi się w głowie:)


Pozdrawiam słonecznie, choć za oknem zbierają się burzowe chmury. Taka cisza przed...




sobota, 6 lipca 2013

Jest cudnie!:)



  Moja córka poznała na półkoloniach dziewczynkę, która przyjechała na wakacje do Polski, ale na stałe mieszka we Włoszech. Maja zaprosiła ją do nas na popołudnie, by mogły jeszcze razem ze sobą pobyć ( widać 7 godz. na półkoloniach nie wystarcza:):))
Dziewczynka,  od chwili przekroczenia progu naszego domu,  właściwie wszystkim się zachwycała:)
- O jakie ładne meble!, takie  lata 80-te! (może dobrze, że nie widziała mieszkań w Polsce w latach 80-tych:), w każdym razie ja mam nadzieję, że moje mieszkanie jednak w niczym tamtych nie przypomina:):) )
- O jakie masz fajne obrazy!!!
- O jaki Aniołek!!! Jest piękny!!!!
- Jakie mięciutkie poduszki!!!!
- O, ile macie pomidorów!!!! W życiu tyle nie widziałam!!
-  Jakie piękne poziomki!!! ( pokazując na truskawki:):)) o!!! o!!! itd. :)
Mój mąż przedstawił się: Jestem Marcin, tata Mai.
- Pięknie!!!! właśnie to imię chodziło mi po głowie!!
- O, jak Ty się masz fajnie! Siedzisz sobie w fotelu i czytasz książkę!! ( to o mnie:))

Moja córka usiłowała poprawiać ją nieśmiało, że do dorosłych, powinna mówić per Pan, Pani, na moment dziewczynka wracała do tej formy, po czym płynnie przechodziła z nami na Ty:), wywołując popłoch w oczach mojej córki:) i wewnętrzny chichot u nas:)
Nasza poukładana, spokojna,  córeczka i rozwichrzona, egzaltowana,  pełna nieokiełznanej niczym radości dziewczynka:)  Jak woda i ogień:) Ale jedna drugą zachwycone:)
Na kolację zaproponowałam ciabatę cebulową z pomidorami.Nasz gość poprosił zamiast masła  oliwę. Zapytałam czy chce zwykłą, czy z czosnkiem, czy z bazylią?
- Boże! Jak wy tu macie cudnie!!! Bułki z cebulą w środku!!!! oliwa w tylu smakach!!!!( nota bene przywieziona z Włoch:):)) A u mnie tylko mięso i wędlina! ...ale ja uwielbiam mięso!!:)

I tak do końca wizyty: och!, ach! ach ! och! :):) Przez cały Jej pobyt uśmiech nie schodził nam wszystkim z twarzy. 
Wieczorem mąż odwiózł ją do domu, a u nas zapanowała cisza:)
Przez nasz dom przewijało się zawsze dużo dzieci , ale z takim "gejzerem optymizmu i radości" chyba się nie spotkaliśmy:) Mam świadomość, że Ona tak po prostu ma, i raczej nie ma to związku z miejscem zamieszkania. Jej pobyt u nas odświeżył mi jednak myśl lekko przykurzoną, która czasem przemyka mi przez głowę, choć zdecydowanie za rzadko:)
JEST CUDNIE!!!!! I te cudowności są wokół nas,  tylko może szerzej trzeba otworzyć oczy:):) Banał? Oczywista, oczywistość? To dlaczego wciąż narzekamy i tak mało śmieją się nasze dusze ?





czwartek, 4 lipca 2013

In red


Olej na płótnie  60cm x 80cm

 Są obrazy, które po namalowaniu lądują w najciemniejszym kącie i nawet nie mam ochoty wykorzystać ich jako tła do kolejnego obrazu. Są takie,  które na chwilę mnie cieszą,  ale już za moment czuję pewien niedosyt  i... jest kilka takich, które mi się nie nudzą. Lubię na nie patrzeć i odkrywać wciąż coś nowego. Szczegół, który buduje zupełnie nową historię.
 Ten obraz chyba dołączy do tej nielicznej grupy:)






Dzielę się z Wami tą "ognistą"  impresją, licząc, że może  jakiś malutki fragment Was zaintryguje:)


Pozdrawiam :)