Walizki, temat już na blogach poruszany, w końcu i mnie dopadł:)
Jedną wypatrzyłam w garażu taty, jak to zwykle z takimi walizkami bywa, służyła do przechowywania rupieci i była w opłakanym stanie, zwłaszcza jej wnętrze. Druga w nie lepszej kondycji została przeze mnie nabyta na targu staroci. Pan, który sprzedawał w niej jakieś militaria, był mocno zdziwiony, że nie interesuje mnie zawartość walizki, lecz ona sama.Jednak: klient nasz pan, nawet najbardziej dziwaczny:). Po kilku minutach przepakowywania, walizka była moja:)
Musiałam najpierw dokładnie usunąć wszystkie warstwy papieru wyściełającego walizki, wysuszyć, wywietrzyć i wreszcie pomalować.
Dodałam transfer i mam ! Transfery pochodzą z blogów graphicsfairy.blogspot.com oraz malowanykokon.blogspot.com
Jedna walizka służy do przechowywania albumów ze zdjęciami, druga, mieści moje rękodzieła:). Obie w środku wymalowane na biało.
Tą półeczkę nabyłam kiedyś w klamociarni za 20 złotych, wyglądała tak:
po liftingu wygląda tak:
Karafka czeka już na tegoroczne nalewki, ale jeszcze muszą trochę się "przegryźć":)
Nowe haczyki zakryły dokładnie dziury po poprzednich:)
No i jeszcze, przy okazji prac malarskich, machnęłam napis do Toalety, żeby goście nie błądzili:)
Wpadłam ostatnio w amok prac malarsko-renowacyjnych, bo już czuję oddech jesieni na plecach. A większość tych prac wykonuję na świeżym powietrzu, więc od aury uzależniona jestem dość mocno.
Kilka większych i mniejszych prac pokażę jeszcze niebawem. Są już gotowe, ale jeszcze nie obfocone:)
Pozdrawiam wszystkich "odnawiaczy" i obserwatorów moich poczynań:)