Dziś u nas za oknem ciemno, zimno i wietrznie. Deszcz oblewa świeżo umyte wczoraj szyby. Słowem : za próg, lepiej nie wychodzić. Za to w domu pachnie kawą, parzoną z pietyzmem, przez mojego M., Trójkowa siesta, Marcina Kydryńskiego, w radio, świece zapalone i prawie cała rodzinka w domu. Słowem: jasno, ciepło i dobrze:). Okazuje się, że w tym szalonym tempie życia, tak naprawdę wcale nie potrzebujemy dużo, by czuć się szczęśliwym. Czego i Wam życzę:)
Zdążyłam na czas ulepić kilka aniołków, które będą świątecznym dodatkiem do prezentów. Powstało też kilka nowych wisiorów. Kolory w sam raz na tę porę roku:)
Za takim niebem tęsknię...
Zarzuciłam Was dziś zdjęciami:) Gratuluję, jeśli ktoś dotarł do końca:):)
Życzę, spokojnych , niespiesznych przygotowań do świąt i czerpania z tego czasu jak najwięcej radości, a jak najmniej stresu.
Dajcie Czasowi czas!:):)
Jaka szkoda że tak rzadko pokazujesz co u Ciebie powstaje bo uwielbiam te Twoje dzieła z gliny i nie tylko. Aniołeczki super może za rok i ja wpadnę na pomysł żeby coś swojego dołączyć do paczuszki. Domki bardzo mi się podobają. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńFantastyczne! I tekst i Anioły i ten cudowny czarny bez.
OdpowiedzUsuńwidze,ze ceramika i Aniolybeda nadal twoja miloscia..... i dobrze,bo piekne!!
OdpowiedzUsuń