Obserwatorzy
piątek, 25 lutego 2011
Czar hiacyntów i trochę biżu.....
Wiosna, póki co, tylko na moim kuchennym parapecie, ale za to jak cudnie pachnie!! Hiacynty wystrzeliły z cebulek tak wysoko, że bez oparcia nie są w stanie utrzymać się na nogach, a właściwie.... na nodze:):)
Codziennie rano budzi mnie odgłos zdrapywanego lodu z szyb samochodów, co od razu pozbawia mnie złudzeń:). Zima trzyma się mocno i ani myśli ustąpić.
To dobry czas na nadrabianie zaległości w tzw. pracach odręcznych:);)
Co prawda na nudę ostatnio nie mogłam narzekać. Zadbała o to moja najmłodsza latorośl, wkładając palec między drzwi w samochodzie, które następnie z dużą siłą , bo samochód już stareńki i drzwiami trzeba huknąć by się zamknęły, huknęła jak trzeba.....niestety zapomniała cofnąć palec. Na dzień dzisiejszy, palec wygląda tak jak moje lila-hiacynty. Tyle, że nie pachnie:):) Maja dzielna, ale moje myśli potrzebowały ukojenia. Zabrałam się więc za biżu.
Szydełko koi nerwy jak nic innego. Wzory moje własne, trochę improwizowane. Jak dotąd, nie udało mi się wydziergać identycznych dwóch par kolczyków. Takie są niepowtarzalne!:):)
A to efekt mojej pracy:
....I jeszcze trochę kolczyków:
....A dla poprawy nastroju i do szkolnych śniadaniówek mojej "trójcy": bułeczki z czekoladą. Trochę jak te kolczyki, niepowtarzalne:):) Robiłam je tak trochę " na oko" :):)
Szybko urosły i równie szybko zniknęły:):) Fotografowałam bułeczki, jeszcze w piekarniku, bo głodna młodzież już czaiła się za moimi plecami:):) Moi synowie zjadają ostatnio wszystko, co zjeść można. No, może poza warzywami, które wypełniają pustą lodówkę. Warzywa są niegodne ich zainteresowania.
Za to zgrzewka jogurtów znika zanim ją jeszcze położę na półkę lodówki.
Mam nadzieję, że ten ich ,delikatnie mówiąc, APETYT, kiedyś trochę odpuści. W przeciwnym razie pójdziemy z torbami:):)..............pustymi:):)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wspaniałe rzeczy tworzysz:) Bardzo lubimy do ciebie zaglądać dlatego chciałybyśmy po raz kolejny wyróżnić Twój blog:)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas:
http://designnastole.blogspot.com/2011/02/wyroznienie.html
pozdrawiamy:)
Z tymi palcami to jakaś epidemia. Mój 2,5 latek ostatnio pierwszy raz doświadczył czym jest płomień świecy. Nie wiedziałam co z bidulkiem robić :/ Nalałam mu do kubka wody i włożyłam trochę śniegu z parapetu i tak sobie od czasu do czasu maczał paluszek jak go zapiekł. Biżu beautiful!! Szczególnie podoba mi się ten z dużym czerwonym kamieniem, tylko ja bym go na rzemyku zawiesiła. Mleczne i innej maści bursztyny to moje ulubione kamienie a nie wspomnę już o koralowcu :) CUDA!!
OdpowiedzUsuńbiedna poszkodowana:( dużo dzielności dla Niej:) bułeczki...wyglądają fajowo!kolczyki świetne,a naszyjniki...najbardziej urzekł mnie ten w zieleniach...
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo:):)Mleczne bursztyny też bardzo lubię:).Większość mojej biżu zawiesiłabym na rzemieniu, ale mam problem ze zdobyciem końcówek do grubych rzemieni. Może wiecie gdzie takie można zdobyć?
OdpowiedzUsuńPrzy okazji pozdrawiam wszystkich odwiedzających, którzy nie zostawiają śladu w postaci komentarza. Cieszę się, że zaglądacie:)
kolczyki, ech piękne! podobaja mi sie zwłaszcza te romantyczne z rózowym kwiatem i jescze naszyjniki te w zieleniach i biało - czarny. Dobre zestawienia kolorystyczne.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia i oby do wiosny!