Obserwatorzy
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
"Nietykalni"
Jakoś wolno rozkręcam się po świętach. Co nie znaczy, że nic nie robię. Kilka rzeczy czeka na wykończenie:), ale mam wyraźnie zwolnione obroty. To co za oknem, ma niestety duży w tym udział, bo bez światła ledwo ciągnę:)
Wczoraj w związku z tym, bez żalu za świeżym powietrzem, poszłam sobie z Marcinem do kina na film "Nietykalni".
Muszę napisać choć parę słów o tym filmie, mimo, że ostatnio dość sporo się o nim mówi i pewnie każda z Was już co nieco słyszała. To francuskie kino, w najlepszym wydaniu. Temat już może trochę ograny, choć scenariusz oparty na autentycznej historii: milioner ulega wypadkowi, w wyniku którego zostaje całkowicie sparaliżowany. Szuka kolejny raz osoby, do codziennej opieki. Chęć odmiany, ciekawość, sprawia, że zatrudnia kogoś, kogo raczej nikt rozsądny, do takiej pracy by nie zatrudnił:). Facet z przeciwnego bieguna. Różni ich właściwie wszystko: Wiek, pochodzenie społeczne, intelekt, zainteresowania, doświadczenia życiowe, nawet kolor skóry. Mimo to tworzy się między nimi niezwykła relacja, porozumienie dusz. To wszystko jednak opowiedziane jest w tak cudowny sposób, pozbawiony patosu i wielkich słów.
Niektóre dialogi doprowadzają do płaczu, ale ze śmiechu:). Na dodatek to film, który chyba trafia do każdego. Mój 16-to letni syn też był nim zachwycony i nawet zaskoczył mnie swoimi bardzo dojrzałymi uwagami, o które chyba bym go nie posądzała:):). Z całego serca polecam i podpisuję się pod stwierdzeniem, że ten film to doskonały antydepresant. Może w tym tkwi jego fenomen i to, że na całym świecie obejrzało go już miliony widzów. Potrzebujemy chyba czasami w świecie pośpiechu, gonitwy za kasą, karierą, zobaczyć drugiego człowieka niespiesznie, bliżej i bez zbędnych ozdobników. Wtedy, chć na krótki moment, udaje nam się też spotkać z samym sobą. Czego życzę wszystkim, którzy jeszcze tego filmu nie widzieli....a powinni:):):)
I jeszcze, z ostatnich moich kinowych zachwytów, tkwi we mnie od jakiegoś już czasu film "Róża". Totalnie inny niż "Nietykalni". Po tym pierwszym, wychodzisz z kina z uśmiechem na twarzy i radością w środku, po drugim z kamieniem w okolicy żołądka i potrzebą zaczerpnięcia świeżego powietrza.
Ale warto przeżyć ten film, mimo ciężkiego tematu. Między wierszami, można znaleźć prawdy uniwersalne. Cudowna, mocna rola Marcina Dorocińskiego i piękna Agata Kulesza.Słyszałam gdzieś, jak mówiła, że to jedna z najważniejszych ról w jej życiu i rzeczywiscie, zagrała ją perfekcyjnie. Straszne, przerażajace czasy, podobnie jak w filmie, o którym kiedyś pisałam: "W ciemności".
Wydaje się, że wtedy ludzie musieli być silniejsi, twardzi, niezłomni, ale przecież byli dokładnie tacy sami jak my dzisiaj. ani lepsi, ani gorsi. TACY SAMI.
To tyle na dziś moich kinowych refleksji. Ilustracją niech będą kwiaty, które czasami potrafią opowiadać o emocjach więcej niż najpiękniejsze słowa. Interpretację pozostawiam Wam:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słyszałam o "Nietykalnych", bardzo poruszający, ciepły, mądry film. Chociaż przyznaję, do kina na takie filmy chodzić nie lubię, nie potrafię się wśród ludzi i wielkiego ekranu wczuć w sens obrazu. Poczekam, aż pojawi się na płytach.
OdpowiedzUsuńTo kameralny film, niekoniecznie trzeba go oglądać na dużym ekranie,chociaż ja bardzo lubię atmosferę kina. Najchętniej, taką bez popcornu i coli:)
UsuńMamy u nas na szczęście takie kino i tam najchętniej chodzę:)
Dzięki za polecenie filmu. "Różę" oglądaliśmy i też z synem ale Nietykalnych jeszcze nie, może się wybierzemy.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie bardzo, antydepresant mówisz...muszę rzucić okiem na repertuar kina.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia świetne.
Pozdrawiam serdecznie:)
Pokazalaś swietne zdjęcia!!!!
OdpowiedzUsuńMoże w końcu wybiorę się do kina skoro mówisz, że warto :DDD
Na ten film, naprawdę warto:)
OdpowiedzUsuńjuz wiem o czym mowisz!!
OdpowiedzUsuńU nas ten film nosi tytul ,,Sredniodobrzy (dosycdobrzy przyjaciele" i mialam go do wyboru ale Piotr chcial na ,, Trybuty z Panem "no i juz.
Moze jeszcze sie zalapiemy.Wiem,ze superdobry!
Piękne fotki!! Moje faworytki - to pierwsza i ostatnia.. To ujęcie bąbelków powietrza w wodzie - mistrzostwo! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwspaniale :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zachętę na film, chociaż dla mnie A.Kulesza sama w sobie jest magnesem ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia tej róży z "bąbelkami" mnie zamagnesowały magnetycznie - oczarowana, czekam na więcej... Łakoma ;))))
Ostatnio byłam w kinie w córką na "Królewnie Śnieżce" :) wybierałam się na "Różę", ale zrezygnowałam, bo bardzo smutny i "ciężki" - muszę się do niego przygotować psychicznie... zdjęcia boskie - jak zwykle z resztą!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Twoje zdjecia kwiatow jak zawsze piękne :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia kwiatów piękne:)Właśnie uświadomiłaś mi, jak dawno nie byłam w kinie...Chyba w końcu się wybiorę...:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Ależ mnie zachęciłąś do tego filmu:) A zdjęcia piękne:)
OdpowiedzUsuńI tak tu u Ciebie sympatycznie. Poza tym czuję ogromną więź z modelem 2+3:)))