Obserwatorzy

sobota, 6 września 2014

Jeszcze jedno malutkie słowo o glinie:):)

 Ta moja opowieść o Bolesławcu i moich  spotkaniach z ceramiką, byłaby niepełna gdybym nie wspomniała o trzech artystach z Włoch, którzy czarowali....tocząc na kole. Można było patrzeć i patrzeć. Glina poddawała się każdemu ruchowi dłoni. Cudowne!
 Tylko Ci co kiedyś spróbowali tej trudnej techniki, wiedzą,że to bardzo, bardzo ciężka praca.

 ...poezja w ruchach
 ....delikatność męskich dłoni
 ....perfekcyjny efekt pracy
Tym wszystkim imprezom, które opisywałam w kilku ostatnich postach towarzyszył oczywiście jarmark ceramiki różnorakiej. Było bajkowo-kolorowo




Można było też podziwiać efekt pracy artystów biorących udział w międzynarodowym plenerze ceramików. Piękne rzeźby oglądaliśmy na wystawie poplenerowej. Mnie najbardziej zachwyciły te:



Każda z innego powodu:)
I to tyle moich opowieści o Bolesławcu:Choć można by jeszcze długo...
Dobrze mi tam  było i mam nadzieję, że uda się jeszcze kiedyś tam wrócić.

***



6 komentarzy:

  1. Jak będziesz wracać, jadę z Tobą!
    Buziaki przesyłam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest już nas spora wycieczka:):)
    Ciepło pozdrawiam Iwonko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie cuda wuczarowal ten Wloch, co za perfekcja! Boleslawiec mnie neci od dawna! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może w przyszłym roku?:) A Włochów było trzech! I wszyscy czarowali:)

      Usuń
  4. Jestem pełna podziwu. Wzięłam kiedyś udział w kursie ceramiki artystycznej i wiem jakie to trudne. Często efekt mojej pracy daleko odbiegał od mojego o nim wyobrażeniu. Niestety.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń