Obserwatorzy

niedziela, 6 grudnia 2015

A takie tam...

  

 Miniony tydzień, to kilka ważnych dla mnie rozmów. Takich o życiu , jego początku i przemijaniu, nie zawsze pięknie.
 Zajmuję się (czasami) doradztwem laktacyjnym i mam niewątpliwą przyjemność obserwować mamy w trakcie karmienia piersią. Zawsze ma to dla mnie jakiś mistyczny wymiar. Nowe życie, które walczy o swoje. Jednocześnie błogi wyraz twarzy dziecka i matki połączonych jakąś niewidoczną nicią wzajemnego oddania. Często  widzę też ból i łzy mam, które mimo cierpienia robią wszystko by karmić. Siła Nowego Życia, które jest absolutnie najważniejsze.

I  samotność ludzi starych. Też z racji zawodu, słyszę opowieści matek, których dzieci wyjechały po lepsze za granicę. Powszechne u nas ostatnio zjawisko. Młodzi wyjeżdżają, rodzice najczęściej zostają. Póki mogą jeżdżą pilnować dzieci, pomagają urządzić się w tym Nowym świecie i...wracają. Zaczynają się choroby, niedołężność. Dobre rady płyną przez słuchawki telefonów, ale z problemem tu na miejscu muszą się zmierzyć sami. Nie ma kto zawieść do lekarza, kupić recepty, nie mówiąc już o zrobieniu obiadu. Gubią się w tym "szybkim świecie".  Mam przed sobą taką płaczącą starą kobietę, i widzę jednocześnie tą z dzieckiem przy piersi.
Przemijanie bez znieczulenia.

Tydzień temu obejrzałam niezwykły film "Sól Ziemi" Wima Wendersa. Piękna opowieść o niezwykłym człowieku: Sebastiano Salgado, który większość swojego życia spędził podróżując po świecie i fotografując ludzi często w dramatycznych dla nich momentach. Fantastyczne zdjęcia, które wzruszają, paraliżują dramatyzmem, przerażają i zachwycają, zapierając dech w piersiach. Przede wszystkim  to film o CZŁOWIEKU w bardzo szerokim znaczeniu:mieszkającym na różnych szerokościach geograficznych, ukształtowany przez naturę i warunki geopolityczne, ale także o człowieku opętanym nienawiścią, rządzą władzy, chęcią dominacji...
 W kontrze: świat zwierząt i przyroda, które są balsamem na poharataną okrucieństwem ludzkich czynów duszę. Małość i Wielkość człowieka.
To tyle moich refleksji w tym czasie przedświątecznego szaleństwa pozbawionego często czasu na myślenie.
Oby nas ten wirus nie dotknął, a Czas Oczekiwania na święta,  był mądrze wykorzystany:). Sobie i Wam z całego serca tego życzę:)
Ilustracją do tego postu są moje zdjęcia. Usuwałam jesienią kwiaty z donic i zachwycił mnie ten  niewidoczny dla oczu świat "podziemny":)

***


3 komentarze:

  1. Bardzo krótko karmiłam swojego syna i choć minęło wiele lat, ciągle to gdzieś tkwi we mnie....to piękna więź, korzenie, radość i wyjątkowość....inne czasy, inna medycyna,,,inny świat. Szkoda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak ja dlugo karmilam,sama wiesz...ale podpisuje sie pod komentarzem Mazeny:
    wiele rzeczy zrobilybysmy inaczej,gdyby byl u boku kompetentny doradca,ktory wytlumaczy,zmotywuje argumentami nie do odrzucenia.Dobrze,ze takie ,,mleczne-serdeczne" sa!!ich rady bede w najblizszej przyszlosci potrzebne...
    Film Sol ziemi jest na mojej liscie,niestety kina nie spiesza sie z prezentacja.To,co ,,brzydkie" i poruszajace nie ma wiele miejsca w dziesiejszych mediach,no moze w okresie adventowym-wtedy dobrze powzruszac aby otworzyly sie portfele..

    OdpowiedzUsuń
  3. Mądrze napisane. Dzięki bo sama czasami gubię się i potrzebuję kopa abym zobaczyła świat z innej perspektywy , tej ludzkiej. Pozdrawiam :-).

    OdpowiedzUsuń