Trochę z potrzeby, ale też z dużą przyjemnością, uszyłam ostatnio trzy nowe anioły. Kto szyje Tildy, ten pewnie wie, że najwięcej pracy jest zawsze na tym pierwszym etapie, gdy trzeba wyciąć poszczególne elementy, później je przenicować (masakra!) i wreszcie wypchać ( też masakra, tylko mniejsza:)) Ale jak już przejdziemy przez ten etap czeka nas tylko sama przyjemność. Wymyślanie stroju, fryzury, dodatków...Trochę to przypomina zabawy małych dziewczynek:):) Moja Maja czasami aktywnie uczestniczy w tych wyborach. Mówi, który materiał lepszy, jakiego koloru włosy do którego anioła, czasami użycza mi różnych swoich lalkowych drobiazgów, które wykorzystuję. Słowem pełna współpraca między nami kobietami:):) Faceci patrzą na nas trochę z boku i chyba nie do końca łapią o co w tym chodzi? Ale na szczęście krytyki nie słyszę:):)
Na koniec każdy anioł dostaje swoje własne imię i już! Może fruuunąć do czyjegoś domu!
|
Tereska |
|
Janeczka |
|
Marta |
Jeśli ktoś z Was ma ochotę pooglądać pozostałe anioły, które uszyłam może je znaleźć
tutaj. Zapraszam:)
Piękne aniołeczki!!! Przydałby mi się taki, bo coś ostatnio zdrówko szwankuje:)) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitaj :) dziękuję za odwiedziny :) oczywiście korzystam z zaproszenia i również skłądam wizytę. Piękne są Twoje cudeńka, zwłaszcza te anioły... jestem zachwycona! :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwspaniałe! Tereska i jej biedroneczka mnie urzekły, nie mniej niż pozostałe :)
OdpowiedzUsuńPiękne Tildki!!! Janeczka jest zachwycająca!
OdpowiedzUsuń