Wreszcie, po całym deszczowym lipcu, pojawiło się słońce!!!
Zaraz inna energia się w człowieku pojawia. Jednocześnie ma się ochotę nałapać tego słońca na zapas, bo a nuż, jutro znowu zacznie padać deszcz? Tfu!
Kilka nowych kompletów pokonałam w krótkim czasie. A wieczorem, po powrocie M. z pracy.... dłuuugie wędrowanie!!! Lubię te nasze spacery, bo to czas gdy mój mąż potrafi całkowicie skupić uwagę na rozmowie. W domu zawsze go coś rozprasza i łapie piąte przez dziesiąte z tego co mówię. Te wieczorne wędrówki służą obgadaniu wszystkich bieżących spraw, referowaniu przeczytanych książek czy artykułów, a czasami, jak nastroje mamy podłe, to zasuwamy szybciej w milczeniu, aż zejdzie z nas powietrze i jesteśmy gotowi zacząć rozmowę:):) Mamy takie swoje mniejsze i większe trasy, w zależności od czasu jakim dysponujemy, od pogody, czy nastroju...
....ale miało być o biżu:):)....a ja się czepiam faceta, że się rozprasza:):)
......a na koniec wygrzebany niedawno z szafy, zapomniany, chustecznik truskawkowy. W tym roku czuję wielki niedosyt truskawek. Jak zaczynał się na nie sezon , wyjechaliśmy na urlop. Po powrocie zostało mi już tylko wspomnienie truskawkowych pyszności i....... chustecznik:):):)
Biżu przepiękna! Z chęcią bym przygarnęła. Można je zakupić?
OdpowiedzUsuńMożna:)Napisz na mój adres mailowy, co by cię interesowało.
OdpowiedzUsuńŚliczną biżuterię tworzysz!!! Nawet trudno mi określić, która jest najpiękniejsza:))
OdpowiedzUsuńA ja jestem zauroczona tym truskawkowym chustecznikiem! Od dziś zaczynam polowanie na taką serwetkę!!! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń