Mija już długi weekend. Jak zwykle za szybko. Dużo planów z których udało się zrealizować zaledwie kilka:( , ale też udało się wykroić czas na odpoczynek i relaks:)
Większość czasu spędziliśmy wożąc nasze dzieci w przeróżne miejsca:) A to na randkę, a to na biwak, a to na spotkanie z kumplami.... Maja wróciła z harcerskiego biwaku lekko sponiewierana, w przemoczonych butach, niewyspana, ale szczęśliwa. Mikołaj zdobył ze swoją formacją tańca pierwsze miejsce, a Janek....ten chodzi już tylko sobie znanymi drogami:)
Moje dzieci mają sporo zajęć pozalekcyjnych, choć większość z gatunku tych "niepraktycznych":) Większość znajomych posyła swoje dzieci wyłącznie na zajęcia, które "rokują":) Koniecznie : lekcje języka, tenis, korepetycje ze... wszystkiego...To pewnie też jest potrzebne, ale czasami wydaje mi się, że nie pozwala się już dziś młodym ludziom po prostu pożyć. Czasami pobłądzić, czasami się sparzyć, poczuć gorzki smak porażki. Dzieci rosną perfekcyjne, ale aspołeczne. Jeżeli pracują na wolontariacie, to daje się im za to punkty, które podnoszą ocenę z zachowania lub pomagają dostać się do lepszej szkoły. Czy rzeczywiście jest to wtedy bezinteresowna praca dla drugiego człowieka?
Maja próbowała kiedyś zachęcić swoje koleżanki, by "spróbowały" harcerstwa. Niektóre nawet byłyby chętne, ale rodzice zabronili, bo szkoda na to czasu. A przecież widzę ile moje dziecko się tam uczy. Pracy w grupie, pracy dla innych, zasad , ale też dobrej zabawy, przyjaźni, altruizmu . Wiem, wiem, to niepraktyczne. Dziś liczy się tylko: JA.
Mikołaj od kilku lat tańczy w formacji. To ciężka praca, kilka godzin w tygodniu treningów, nie zawsze przynosi zamierzony efekt. Ale widzę jak uczy się odpowiedzialności za drugiego człowieka. Czasami bardzo nie chce mu się iść na trening, ale zwleka się i idzie, bo wie, że jeśli go nie będzie, jego partnerka, też nie będzie mogła tańczyć. Zrezygnowali kiedyś wszyscy z dość prestiżowych występów, bo jeden z nich nie spełniał kryteriów wiekowych i nie mógłby jechać z nimi. Widzę jak silne więzi łączą całą grupę, jak sobie wzajemnie pomagają, mimo czasami dość znacznej różnicy wiekowej.
Nie wiem czy moje dzieci zrobią oszałamiające kariery, ale mam nadzieję, że wyrosną na dobrych ludzi.
Tylko tyle, czy aż tyle?
Dziś moim przemyślankom towarzyszą trzy nowe anioły. Z gatunku tych bardziej romantycznych:):)
Pozdrawiam serdecznie:)