Obserwatorzy

środa, 4 lutego 2015

Akwarele

 Gdy dopada mnie chandra, smutno mi lub po prostu chcę się zresetować, maluję akwarele. Razem z rozpływającą się w wodzie farbą rozmywają się wszystkie kłopoty. Lubię patrzeć jak kolory się przenikają, tworząc nowe odcienie, nowe kształty... Nie zawsze oczywiście jest to, to czego oczekiwałam.
Cóż, od mistrzów akwareli dzielą mnie lata świetlne, więc z pokorą przyjmuję nawet ten niezamierzony efekt:)






14 komentarzy:

  1. Ależ piękne! To musi być wspaniały moment, tak przyglądać się gdy z kolorowych przenikających się plam powstaje takie cudo. A pamiętasz o moich akwarelkach?
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, koniecznie spróbuj. Z przenikających się plam nie zawsze powstaje cudo:), ale efekt terapeutyczny gwarantowany:). Co do akwarelek, napisałam już maila do Ciebie:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Akwarela to trudna sztuka, ale u Ciebie pięknie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im dłużej je maluję tym trudniejsze się wydają:)Ale to wciąż jeszcze nie ten efekt jakiego bym sobie życzyła:)
      Serdeczności, dla Ciebie, Basiu:)

      Usuń
  3. Lubię akwarele. Są takie delikatne . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. To mistrzostwo! Mi daleko i chyba nigdy...ale lubię akwarele :)
    Piekne powojniki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lata świetlne!? Przecież Twoje obrazy są cudowne!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne :)) takie nostalgiczne ...mi sie poprawia nastrój od samego patrzenia ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta ostatnia boska! Nie mogę sie napatrzyć

    OdpowiedzUsuń