Obserwatorzy

poniedziałek, 2 maja 2016

Wrocław


Wrocław. Miasto, w którym nie sposób się nudzić.
Zaczęłyśmy od Ogrodu Botanicznego. Wiosna już się tu rozpanoszyła na dobre.
I chwała jej za to:)
 Tulipanowy szał!




 "Ośnieżona" czereśnia







 Łąki takie ukwiecone to dla mnie miód na serce. Błogość rozlewa się po ciele:)
 Magnolie, jak zawsze pełne elegancji:)



Afrykarium. Warto zobaczyć, chociaż odrobinkę mnie rozczarowało. Może zbyt wiele sobie obiecywałam. Ale raz, na pewno trzeba być:) Na zewnątrz robi wrażenie.




Muzeum Narodowe oplecione bluszczem.
Rzeźby M. Abakanowicz w tym miejscu wyglądają pięknie.


Obejrzałyśmy wystawę czasową  Zbigniewa Paluszaka  oraz wystawy stałe: malarstwo polskie i europejskie. Padłyśmy po takim maratonie na twarz:)
Regeneracja sił w plenerze i cudnych okolicznościach przyrody.



Wieczorem Teatr Polski ze spektaklem "Smycz". Świetny monodram Bartosza Porczyka.

Cmentarz Żydowski. Oddział Muzeum Narodowego. Przekracza się bramę i wchodzi w inny świat: zatrzymania, tajemnicy, wyciszenia, otulonego bluszczem i zgaszonym światłem, przebijającym się przez gałęzie drzew. Warto.








Dobrze było. Będę wracać z całą pewnością:) Zwłaszcza, że tyle jeszcze do obejrzenia:)


****









4 komentarze: