Obserwatorzy
sobota, 4 stycznia 2014
Moje pierwsze filcowanie:)
"Czas wolny", ale... biegnie szybciej niż ten "codzienny". Macie też tak?:)
Na szczęście, zwykle nie jest to czas stracony:)
Mnie w czasie świątecznej i międzyświątecznej przerwy, poza nadrabianiem zaległości w spotkaniach z rodziną i przyjaciółmi, udało się także wykraść czas dla siebie:) Właściwie był to cały dzień, który spędziłam z Iwonką z blogu "Niecodzienny zakątek" .
Spotkanie przebiegało pod hasłem "nauka filcowania" Tzn. ja się uczyłam, a Iwonka dzieliła się swoim doświadczeniem, wiedzą i materiałami:)
Oczywiście, nie tylko o filcowaniu rozmawiałyśmy, wymieniając nasze doświadczenia w tematach rozlicznych:). A "wolny czas" po prostu galopował:):)
Ale udało mi się zrobić pierwsze w życiu filcowe kwiatki-broszki.
I zakiełkowało kilka nowych pomysłów:) Mam nadzieję, że dla Iwonki nie był to czas stracony, ja w każdym razie wróciłam do domu z poczuciem szczęśliwie spędzonego czasu i z chrypką, od nieustannego gadania:)
Iwonko, dzięki!!!
Przed świętami jeszcze powstało kilka drobiazgów dekupażowych.
Pudełko i ramka w niezapominajki:
..... i chustecznik
Obawiam się, że filcowanie spodobało mi się na tyle, że pewnie na tych dwóch kwiatkach nie poprzestanę:) A jeszcze niedawno, mówiłam : filcowania raczej się nie będę uczyć, bo w końcu ile srok można trzymać za ogon?
Ale jak widać można:) Dam radę:).
Pozdrawiam dziś szczególnie WSZYSTKIE moje blogowe Koleżanki - Przyjaciółki , dzięki którym wciąż mam w sobie głód poznawania NOWEGO :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Masz tak jak ja... zapieram się nogami i rękami... a potem wpadam :)
OdpowiedzUsuńFajne efekty z poznania kolejnej sroki :)
Czasami potrafię odpuścić, ale czasem mnie wciągnie z nagła i niespodziewanie:)
UsuńIle byś srok nie trzymała, to wszystko wychodzi Ci pięknie i perfekcyjnie! Piękne kwiaty, i te przenikające się kolory..! A decu też cudowne! Milego weekendu i udanego zgłębiania kolejnych technik! :)
OdpowiedzUsuńPrzenikanie kolorów i faktur, to chyba zauroczyło mnie najbardziej:)
UsuńAsia i nie zaprzestawaj łapać kolejnej, bo Tobie to akurat wychodzi i na zdrowie, i dla oka jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńJesteś WIELKA:D
Powiedziała MAŁA:):):) A jak tam Twój kwiatek się ma?:):)....o filcowanym myślę, oczywiśce:)
UsuńAleż mi miło, że w łapaniu tych srok mam i ja swój skromny udział:):):) Tak po prawdzie to tym razem jakieś te sroczki kolorowe, jak nasz zaprzyjaźniony bażancik :D Ci się złapały hihihi. Cieszę się ogromnie, że filcowanie się spodobało i ciekawa jestem bardzo tych nowych pomysłów co to zakiełkowały. I masz rację, że "wolny czas" po prostu galopował, a mogłybyśmy spróbować jeszcze tego i owego ech...I wiesz już nie mogę się doczekać kolejnego srok łapania;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam:)
A te zmiany na blogu coś się nie udały, bo czekam, czekam i nic się nie dzieje. Chyba zrobiłam coś źle.
"Srokołapanie", to termin, który może się przyjąć:):) W końcu jest nas srokołapaczek całkiem sporo, co?:):) Jeszcze raz dzięki za ten czas razem:)
UsuńZnalazłam mój błąd :) Udało się i działa ok:)))
OdpowiedzUsuńNo i znowu same slicznosci! :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie poradziłaś sobie z nową techniką!!! Serdecznie pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńAsiu ty to jesteś czarodziejka-za co się nie złapiesz to ci wychodzi na medal :-). Pozdrowionka dla srokłapaczek :-))
OdpowiedzUsuńDzięki Lucynko:) W imieniu wszystkich "s":):)
UsuńLADNE TE KWIATKI WYNIKLE Z SROKOLAPANIA: Mialas zreszta swietna mentorke...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńA, to prawda:)
UsuńNigdy bym nie przypuszczała, że to pierwsze próby filcowania , kwiatki są piękne ! :)
OdpowiedzUsuńMam świadka na moich pierwszych prób:):)
UsuńPiękne są Twoje pierwsze próby z filcowaniem! Prawda, że to świetna zabawa? A jeszcze, jak można przy tym miło sobie pogawędzić, to już jest fantastyczna sprawa! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrawda:) Duża przyjemność:)
OdpowiedzUsuń