Obserwatorzy

czwartek, 7 lipca 2011

Mozaikowa Rawenna.....

  Wczorajszy dzień spędziliśmy w Rawennie. Pojechaliśmy pociągiem, bo nasze dziecko jeszcze nigdy nie doświadczyło tego środka lokomocji. 20 minut jazdy. Szybko, w klimatyzowanym przedziale. Język dominujący: rosyjski:):).Nieświadomie jechaliśmy na gapę. Kupiliśmy bilety, a jakże, tyle, że nie wiedzieliśmy, że na stacji(!) trzeba je skasować. W drodze powrotnej byliśmy już mądrzejsi:):)
W Rawennie jedliśmy kiedyś niesamowite lody o smaku fig.To było tak silne przeżycie, że tym razem jak pies Pawłowa, doszliśmy do tej samej lodziarni jak po sznurku:):) Lody, bajka!! Kto był we Włoszech, wie o czym mówię. Generalnie lody tu właściwie wszędzie są pyszne, ale jak (najczęściej przez przypadek:):)), uda się trafić na jakąś szczególną lodziarnię z domową produkcją, to człowiek  pozostaje jej wierny:):)
Poza przyziemnymi przyjemnościami, oczywiście nie zabrakło strawy dla ducha:)
Rozpoczęliśmy od Baptysterium ariańskiego. Kopułę zdobi piękna mozaika, przedstawiająca scenę chrztu Jezusa w Jordanie. wokół dwunastu apostołów. VI wiek (!).




Choć Rawenna jest znana głównie z zabytków wczesnochrześcijańskich i bizantyńskich, nowe budowle powstawały również później, m.in. ratusz z XV i XVII wieku, XVIII-wieczne pałace czy też grobowiec Dantego z 1780 roku.
 

                                          





św. Franciszek i św. Klara w pół drogi....

Rawenna jest również miastem o urokliwej starówce – jej centralny plac, Piazza del Popolo, został założony przez Wenecjan w XV wieku, czego ślady widać w architekturze. Ten szmat historii, wypisany na murach Rawenny, cudowne mozaiki, z których to miasto słynie, urokliwe zakątki i ciasne uliczki, to wszystko wpływa na urok i niezwykły klimat Rawenny. Jeżeli będziecie, koniecznie zatrzymajcie się na dłużej. My byliśmy po raz drugi i odkrywaliśmy zupełnie nowe miejsca...

2 komentarze: