Tak jak wspominałam w poprzednim poście, w poniedziałek szyłam. Miałam dzień wolny
od pracy (zawodowej, żeby nie było wątpliwości). Dom z rana opustoszał.
Przygotowałam sobie kilka moich ulubionych płyt, których domownicy nie zawsze chcą ze mną słuchać:). Muzyczka się sączyła, a ja wreszcie mogłam sobie trochę pobyć ze sobą.Tak rzadko sobie ostatnio na to pozwalam.Wokół kuszą różne "zagłuszacze" telewizor, internet ...
Kiedyś w bardzo odległej przeszłości chodziłam sama po górach. Dziś pewnie bym się nie odważyła, ale wtedy to były naprawdę fajne chwile. Czas, by sobie pewne rzeczy poukładać lub zwyczajnie iść przed siebie i nie zaprzątać sobie niczym głowy. Takie moje z sobą wędrowanie:)
Potem urodziły się dzieci, czas zaczął kręcić się wokół ich potrzeb i naszej rodziny. Teraz dzieci już "nie dzieci", a ja mogę się czasem zatrzymać. Ten poniedziałek był właśnie po to:) Żeby była jasność, nie wyobrażam sobie być tylko ze sobą, bo jak mówi piosenka "czasem chce się do człowieka...".
Ale od czasu do czasu taki dzień to balsam dla duszy.:)
Anioły miałam już wcześniej obmyślone, więc szycie poszło mi dość sprawnie. Na tyle sprawnie,że po uszyciu tych" dla innych", postanowiłam i dla siebie coś uszyć. A że od dawna chodził mi po głowie taki "zimowy" anioł....Ta tam! Mam Go!:)
Będzie wisiał na naszej ścianie, na zmianę z Tym, w letnich klimatach:)
Jeszcze trzy czekają do pokazania, ale nie będę Was już dziś katować:) Kolejne niebawem:)
A tymczasem pozdrawiam i życzę, by w tej przedświątecznej gonitwie znaleźć choć maleńką chwilę, na czas tylko ze sobą. Wtedy zdecydowanie łatwiej wypełnić czas z innymi...
***
Anioły wspaniałe, fantastyczne!
OdpowiedzUsuńLudzie są mi potrzebni ale lubię mieć dzień tylko dla siebie..sama w domu czy sama do parku...
Znaczy się, człowiek tak ma:)
UsuńOj, ten aniołek w zimowym ubranku.... doskonały ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDo doskonałości mu daleko, ale też go lubię:)
UsuńTen zimowy jest cudny... !!
OdpowiedzUsuńPiękne te aniołki a zimowy cudownie delikatny. A u mnie anioły panoszą się na bombkach ( właśnie robię ). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAniołów nigdy dosyć:)
UsuńAniołów nigdy nie z awiele...
OdpowiedzUsuńśliczne anielice
Jakbyś czytała w mojej głowie:):):)
UsuńDzięki wielkie! Pozdrawiam:)
uwielbiam Tildy :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię:) Ale to chyba widać:)
Usuńświetne anioły:))wiesz,że ja też uszyłam swoje pierwsze anioły i całkiem mi się podoba taka zabawa:)))ja w ogóle lubię coś tworzyć jak jestem sama w domu:)))ale to dlatego,że organicznie nie znoszę pytania-co robisz?i pococito:))))))pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMnie już nikt nie pyta:):)
UsuńAleż śliczności! Oczu oderwać nie mogę. Tylko mi nie mów, że ty je wszystkie w ten jeden wolny dzień uszyłaś.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Prawie wszystkie wstępnie, potem prawie tydzień wykańczałam:) Jeszcze Miśki 4 uszyłam, ale czekają by im "zrobić" twarze:)
UsuńMam nadzieję, że Twój kręgosłup już się zregenerował?
Ach przydałby mi się taki wolny dzień relaks, odpoczynek i na tworzenie ale koniecznie przy pustym domu ;)
OdpowiedzUsuńAnioł w zimowych ciuszkach - cudny :)
Życzę, by taki dzień się trafił:) To przecież nie jest niemożliwe, prawda?:)
UsuńAsiu,przesliczne sa oba!!!! Masz wielka cierpliwosc do detalu.Ja to narazie cwicze ja na godzinach Yogi...
OdpowiedzUsuńSciskam!
Praca nad detalem to jest ten moment, kiedy zaczynam odczuwać przyjemność z pracy nad aniołem:) Wcześniej to "orka":):)
UsuńO!! udalo mi sie wreszcze cos skomentowac i mnie nie wywalilo!!
OdpowiedzUsuńMusiałąś zasłużyć:)
Usuń