Byłam niedawno z Marcinem na koncercie Starego Dobrego Małżeństwa. Obiecałam Julii relację:):) Z małym poślizgiem, ale dotrzymuje słowa:)
Piosenki SDM-u jak nic innego, budzą moje mocno czasem już zakurzone wspomnienia. Zakurzone, ale bardzo miłe:):) Takie, że gdy się je wygrzebuje z pamięci, robi się ciepło na duszy :)
Siedzieliśmy przy gitarach czasami do rana... :) To ja w epoce lodowcowej, albo jeszcze dawniej....:) |
Na wszystkich moich obozach, ogniskach, wieczorach spędzonych w schroniskach, sztandarowymi przebojami były piosenki SDM. Jedne z pierwszych, które grałam na gitarze, zresztą nie byłam w tym specjalnie odosobniona:). Pojawiały się kolejne płyty, jedne szczególnie ulubione zdarte już od słuchania i te trochę rzadziej słuchane, odkrywane czasem na nowo po latach.Okazuje się, że ten mój lekki "Fioł" na punkcie SDM-u jest dziedziczny, bo nasz najstarszy syn słucha tych płyt namiętnie:):)
Mój Marcin, który jest fanem zupełnie innej muzy niż ja, o znacznie cięższym kalibrze:):), to jednak, jako osoba "gitarząca", też ma w swoim repertuarze ich piosenki:) i towarzyszy mi dzielnie w słuchaniu. Oj, a ja czasami potrafię słuchać długo, jak mnie najdzie:):)
Chodziłam na ich koncerty gdy byli studentami, dziś co niektórzy z zespołu mają już bielutkie głowy:)...Ale ja niezmiennie darzę ich miłościa wielką choć platoniczną :) :) . Może nawet bardziej niż kiedyś, bo repertuar i oprawa muzyczna coraz ambitniejsza. Piękne teksty!Cudna muzyka!
Chociaż oczywiście gdy na koncercie, po kilku zupełnie nowych piosenkach, zabrzmiały pierwsze takty "Stachury", sala szalała i śpiewała wszyściutkie zwrotki:).
Koncert trwał prawie dwie i pół godziny, bisom nie było końca... Wyszliśmy z Marcinem trochę jak na skrzydłach. I zapomnieliśmy na moment, że w domu dzieci, na głowie problemy, czekają sprawy do załatwienia na wczoraj.... Co tam......" jest już za późno? ...Nie jest za późno!!!!...".:):)
a to dowód na to, że byliśmy:)
Jesień zaskakuje intensywnością barw, prawda? To tak jakby chciała nas nasycić tymi kolorami na całą długą białą zimę.
Jabłek w tym roku taki dostatek, że nie wiadomo co z tym dostatkiem począć:). Dla tych, których dotknęła klęska urodzaju i nie tylko dla tych, przepis na banalnie prostą szarlotkę z wykorzystaniem jabłek wszelakich:)
Wykona nawet dziecko:)
Przepis:
1 szklanka kaszy mannej
1 szklanka mąki
1 szklanka cukru
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
ok. 1,5 kg jabłek
rodzynki
Wszystkie sypkie produkty dobrze wymieszać.
Jabłka obrać i zetrzeć na grubej tarce. Dodać rodzynki lub orzechy lub cynamon, słowem co kto lubi. Jeśli nie lubi, niech nie dodaje:)
Tortownicę obficie wysmarować tłuszczem. Wysypać niecałą szklankę suchej "mieszanki", na to warstwa jabłek, 1,5 szklanki sypkiego/ jabłka/ i na koniec nieco mniejsza ilość sypkich. Na górę wiórki masła i do piekarnika. Na jakieś 35 minut, aż góra się zrumieni. Ciepłe wykładamy do góry dnem na tortownicę. Dekorujemy polewą czekoladową.
To ulubione ciasto moich dzieci. Znika jeszcze szybciej niż powstaje:):)...Czego i Wam życzę:)
Bon appetit!:)
robiłam to ciasto ale zamiast kaszy mannej uzyłam szklanki mielonych migdałów .... i tez wyszło jeszzce wieksze PYCHA, a SDM uwielbiam też :)
OdpowiedzUsuń...świadkiem mi stary blues...dziękuję:*
OdpowiedzUsuńależ kusisz szarlotą :> chyba wypróbuję przepis :-)
OdpowiedzUsuńU ciebie też super klimacik panuje i piekne zdjęcia robisz :)
OdpowiedzUsuńSDM to ja kocham, mam ich wszytskie płyty, byli ze mną w ważnych momentach życia. Są cudowni ze swoimi mądrymi tekstami.
OdpowiedzUsuńa jabłecznik i ta polewa wyglądają PYSZNIE!!!
ooo.. no proszę.. a ja nie wiedziałam, że SDM jeszcze grają!! Faaaajnie.. biegałam na ich koncerty jakieś.. 15 lat temu..... :)
OdpowiedzUsuńTę szarlotkę moja mama robi od prawieków :) Jest pyszna, my posypujemy ją jeszcze orzechami.
OdpowiedzUsuńKoncertu SDM zazdraszczam, sama bym się wybrała...
Sluchalam SDM,po wyjezdzie do E.strasznie wtedy tesknilam,dlatego smutki mnie nachodza,bo przypominaja sie te czasy....
OdpowiedzUsuńa ja dzis tez upieklam sernikowa szarlotke i juz sobie dogadzam!Od poniedzialku fitness-club i sauna na te zimne wieczory.W srode zasypalo nas juz sniegiem!Ale stopnialo juz to paskudztwo.
Sciskam Cie!
SDM przywołuje we mnie podobne wspomnienienia. Na gitarze nigdy nie grałam , ale grała na niej moja przyjaciółka , a ja wtórowałam jej śpiewając ...ależ to były wspaniałe czasy.
OdpowiedzUsuńJesień zawsze nastraja mnie do słuchania poezji śpiewanej.
dzięki za przepis!!!wczoraj zrobiłam - dla mnie BOMBA :-) choć mąż skwitował:"taka sobie" ;-) I dobrze!!!mniejsza konkurencja do michy(a raczej blachy) ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Przejrzałam Twojego bloga i jestem pełna serdecznej zazdrości - przepięknie malujesz, robisz świetne zdjęcia (może i ja się kiedyś nauczę), gotujesz (czarna magia!), szyjesz... Wszystko, co zawsze chciałam umieć, a do czego talent mam, powiedzmy, bardzo umiarkowany ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko