Obserwatorzy

czwartek, 20 października 2011

"Po strunach idę do nieba...."


  Byłam niedawno z Marcinem na koncercie Starego Dobrego Małżeństwa. Obiecałam Julii relację:):) Z małym poślizgiem, ale dotrzymuje słowa:)
Piosenki SDM-u  jak nic innego, budzą moje mocno czasem już zakurzone wspomnienia. Zakurzone, ale bardzo miłe:):) Takie, że gdy się je wygrzebuje z pamięci, robi się ciepło na duszy :)

Siedzieliśmy przy gitarach czasami do rana... :) To ja w epoce lodowcowej, albo jeszcze dawniej....:)
   Właściwie te piosenki towarzyszyły mi od podlotka do TERAZ.... jak ten mój obecny etap życia, kurcze,  nazwać?.. bo przecież  chyba  jeszcze  nie jest to moja  jesień życia?!:))....no więc do TERAZ:):)
Na wszystkich moich obozach, ogniskach, wieczorach spędzonych w schroniskach,  sztandarowymi przebojami były piosenki SDM. Jedne z pierwszych, które grałam na gitarze, zresztą nie byłam w tym specjalnie odosobniona:). Pojawiały się kolejne płyty, jedne szczególnie ulubione zdarte już od słuchania i te  trochę rzadziej słuchane, odkrywane czasem na nowo po latach.Okazuje się, że ten mój lekki "Fioł" na punkcie SDM-u jest dziedziczny, bo nasz najstarszy syn słucha tych płyt namiętnie:):)

  Mój Marcin, który jest fanem zupełnie innej muzy niż ja, o znacznie cięższym kalibrze:):), to jednak, jako osoba "gitarząca", też ma w swoim repertuarze ich piosenki:) i towarzyszy mi dzielnie w słuchaniu. Oj, a ja czasami potrafię słuchać długo, jak mnie najdzie:):)
Chodziłam na ich koncerty gdy byli studentami, dziś co niektórzy z zespołu mają już bielutkie głowy:)...Ale ja niezmiennie darzę ich miłościa  wielką choć platoniczną :) :) . Może nawet  bardziej niż kiedyś, bo repertuar  i oprawa muzyczna coraz ambitniejsza. Piękne teksty!Cudna muzyka!
Chociaż oczywiście gdy na koncercie, po kilku zupełnie nowych piosenkach, zabrzmiały pierwsze takty "Stachury", sala szalała i śpiewała wszyściutkie zwrotki:).

Koncert trwał prawie dwie i pół godziny, bisom nie było końca... Wyszliśmy z Marcinem trochę jak na skrzydłach. I zapomnieliśmy na moment, że w domu dzieci, na głowie problemy,  czekają sprawy do załatwienia na wczoraj.... Co tam......" jest  już za późno? ...Nie jest za późno!!!!...".:):)

a to dowód na to, że byliśmy:)




  Jesień zaskakuje intensywnością barw, prawda? To tak jakby chciała nas nasycić tymi kolorami na całą długą białą zimę.
Jabłek w tym roku taki dostatek, że nie wiadomo co z tym dostatkiem począć:). Dla tych, których dotknęła klęska urodzaju i nie tylko dla tych, przepis na banalnie prostą szarlotkę z wykorzystaniem jabłek wszelakich:)
Wykona nawet dziecko:)


Przepis:

1 szklanka kaszy mannej
1 szklanka mąki
1 szklanka cukru
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
ok. 1,5 kg jabłek
rodzynki
Wszystkie sypkie produkty dobrze wymieszać.
Jabłka obrać i zetrzeć na grubej tarce. Dodać rodzynki lub orzechy lub cynamon, słowem co kto lubi. Jeśli nie lubi, niech nie dodaje:)


Tortownicę obficie wysmarować tłuszczem. Wysypać niecałą szklankę suchej  "mieszanki", na to warstwa jabłek,  1,5 szklanki sypkiego/ jabłka/ i na koniec nieco mniejsza ilość sypkich. Na górę wiórki masła i do piekarnika. Na jakieś 35 minut, aż góra się zrumieni. Ciepłe wykładamy do góry dnem na tortownicę. Dekorujemy polewą czekoladową.
To ulubione ciasto moich dzieci. Znika jeszcze szybciej niż powstaje:):)...Czego i Wam życzę:)
 Bon appetit!:)



11 komentarzy:

  1. robiłam to ciasto ale zamiast kaszy mannej uzyłam szklanki mielonych migdałów .... i tez wyszło jeszzce wieksze PYCHA, a SDM uwielbiam też :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...świadkiem mi stary blues...dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  3. ależ kusisz szarlotą :> chyba wypróbuję przepis :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. U ciebie też super klimacik panuje i piekne zdjęcia robisz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. SDM to ja kocham, mam ich wszytskie płyty, byli ze mną w ważnych momentach życia. Są cudowni ze swoimi mądrymi tekstami.
    a jabłecznik i ta polewa wyglądają PYSZNIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo.. no proszę.. a ja nie wiedziałam, że SDM jeszcze grają!! Faaaajnie.. biegałam na ich koncerty jakieś.. 15 lat temu..... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tę szarlotkę moja mama robi od prawieków :) Jest pyszna, my posypujemy ją jeszcze orzechami.
    Koncertu SDM zazdraszczam, sama bym się wybrała...

    OdpowiedzUsuń
  8. Sluchalam SDM,po wyjezdzie do E.strasznie wtedy tesknilam,dlatego smutki mnie nachodza,bo przypominaja sie te czasy....
    a ja dzis tez upieklam sernikowa szarlotke i juz sobie dogadzam!Od poniedzialku fitness-club i sauna na te zimne wieczory.W srode zasypalo nas juz sniegiem!Ale stopnialo juz to paskudztwo.
    Sciskam Cie!

    OdpowiedzUsuń
  9. SDM przywołuje we mnie podobne wspomnienienia. Na gitarze nigdy nie grałam , ale grała na niej moja przyjaciółka , a ja wtórowałam jej śpiewając ...ależ to były wspaniałe czasy.

    Jesień zawsze nastraja mnie do słuchania poezji śpiewanej.

    OdpowiedzUsuń
  10. dzięki za przepis!!!wczoraj zrobiłam - dla mnie BOMBA :-) choć mąż skwitował:"taka sobie" ;-) I dobrze!!!mniejsza konkurencja do michy(a raczej blachy) ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za komentarz. Przejrzałam Twojego bloga i jestem pełna serdecznej zazdrości - przepięknie malujesz, robisz świetne zdjęcia (może i ja się kiedyś nauczę), gotujesz (czarna magia!), szyjesz... Wszystko, co zawsze chciałam umieć, a do czego talent mam, powiedzmy, bardzo umiarkowany ;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń