Taki efekt końcowy sobie założyłam, a przy pracy z gliną (ci co mają z nią do czynienia wiedzą o czym mówię:)) nie zawsze jest to takie oczywiste:).
Na świąteczny stół, tym razem mój osobisty:), zrobiłam dwupoziomową paterę na pierniczki. Mój mąż kiedyś tak docisnął śrubę łączącą metalowe drążki, że szklany talerz nie wytrzymał ciśnienia:) Zostały mi jednak metalowe części, które odleżały swoje lecz w końcu znalazły zastosowanie:)
Po piernikach zostało już tylko wspomnienie, ale patera nadal cieszy oko:)
***
Na pewno mama była zachwycona prezentem a patera pięknie się prezentuje na pewno i bez pierników :-0. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWszystko prawda:)
UsuńGreat post dear!!!we can follow each other. I am following you now on gfc and waiting for you. Let me know !!!Happy new year!!!
OdpowiedzUsuńTalerz dla mamy piękny, ale ta patera REWELACJA! Będzie mi się śnić po nocach. Chętnie przygarnęłabym taką nawet bez pierniczków, ech cudo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dzięki:)
Usuńpiękny taki inny ! :)
OdpowiedzUsuńTak mi mów...:):)
UsuńWow:))jestem pod wrażeniem:)))mega fajna ta patera:))
OdpowiedzUsuńTeż ją lubię:)
UsuńAsiu,
OdpowiedzUsuńrzadko piszę komentarze nie tylko u Ciebie,ale w ogóle,z braku czasu oczywiście,ale dzis chciałam Ci napisać,że ilekroć do Ciebie zaglądam to mi zwyczajnie szczęka opada,kiedy widzę Twoje akwarelki albo ceramikę to z podziwu wyjść nie mogę:))zegar z poprzedniego posta jest cudny,zresztą wszystko mi sie podoba:),zdolna z Ciebie babka.
EEEE....zawstydziłaś mnie:)
UsuńCieszy oko! bardzo!nwspanialegp 2016
OdpowiedzUsuńGrażynko, dla Ciebie także! Niech duch podróżnika Cię nie opuszcza!:)
Usuń